piątek, 11 lipca 2008

Kal Ho Naa Ho / Gdyby jutra nie było

Kolejny, już czwarty film prosto z Bollywood :)
Akcja filmu dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Trudno jest zarysować fabułę nie zdradzając żadnych ważnych wydarzeń :P Ale krótko mówiąc film jest o dziewczynie, która nie chce wychodzić za mąż bez prawdziwej miłości. Ma przyjaciela, który się w niej podkochuje. Obok niej wprowadza się mężczyzna młody, przystojny i dowcipny :P Dalej możecie sobie sami dopowiedzieć.
Film jest jednym z lepszych produkcji bollywoodzkich, ma ciekawa i wciągającą fabułę, niepodziewane zakończenie (nigdy bym się go nie domyślił), bardzo dobry muzyczny motyw przewodni, ciekawych bohaterów i dobry humor :)
Kreacja Shahrukha Khana jest ja zwykle bardzo dobra. Podobała mi się jego postać - taki dowcipniś. Niektóre żart miał naprawdę wyborne :)
Oprócz niego grała Preity Zinta i Saif Ali Khan (po raz pierwszy ich tu widziałem). Oboje wywarli na mnie dobre wrażenie.
Powracajac jeszcze do humoru w filmie - bardzo śmieszne były sceny Shahrukh+Saif+matka Saifa :D Po prostu lezałem ze śmiechu :) Krótko mówiąc matka Saifa przyłapywała ich zawsze w dwuznacznych sytuacjach ;)
Co do piosenek - niestety żadna nie wpadła mi szczególnie w ucho, ale jak już pisałemw czesniej, sam motyw przewodni był bardzo dobry.
Film oceniam bardzo wysoko. Jest to klasa sama w sobie, jednak to trzech najlepszych filmów bollywoodzkich jeszcze trochę mu brakuje. Dlatego ma u mnie 9/10. Szczególnie zakończenie wywarło na mnie kolosalne wrażenie - moja siostra płakała, a mi do tego było niedaleko :P

1 komentarz:

Unknown pisze...

Shahrukh był boski w tej roli. Dowcipy powalały. Zabójcza mieszanka: był zabawny, czasem arogancki, impertynencki a do tego mistrz ciętej riposty. Świetna kreacja:).