Zacznijmy może od obsady, bo już ona przykuwa do ekranu. Główne postaci grają Saif Ali Khan (bardzo lubię gościa, jest po prostu taki... sympatyczny :P) i Rani Mukherji (ją też bardzo lubię, a w tym filmie naprawdę dobrze zagrała i bardzo dobrze wyglądała :P). Oczywiście w filmie są parą :) A akcja się toczy w... tym razem nie w Indiach, a w Ameryce ;)
Film mozna podzielić na dwie części - obie bardzo ciekawe ;) Pierwsza, krótsza, opowiada o poznaniu się głównych bohaterów. Jest to opowieść wpisująca się w ramy Bollywoodu, bo przecież opowiada o miłości :P Ale jest to opowiedziane szybko, zwięźle i na temat ;) Saif gra kierowcę rajdowego wygrywającego wyścigi. Jest bogaty i rozrzutny, nie mysli o przyszłości. Rani za to o niej nie zapomina i jest muzyczką. Fajnie wyglądają ich pierwsze spotkania :D
Druga część filmu pokazuje jak szybko można zlecieć ze szczytu. Jest bardzo nastrojowa, taka melancholijna czasami. Rodzina Saifa przeprowadza się z Manhatanu do dzielnicy "biedoty". Ukazanie "upadku" wyszło bardzo dobrze, nic nie wydaje się być przesadzone - no może oprócz tej kąpieli w fontannie :P Ale to było już bardziej tak z przymrużeniem oka, więc można wybaczyć :) Bardzo dobry patent też był z bujaniem hamakami :D
W filmie nie podobała mi się tylko jedna rzecz - jedna piosenka. Może nie tyle sama piosenka, co teledysk do niej. A czemu? Sami zobaczcie :/
Sami widzicie jakie to jest kiczowate xD Ale zapewniam Was, że inne piosenki stoją na o wiele wyższym poziomie, tak jak i cały film :) Najbardziej podobała mi się chyba ta:
Wracając do fabuły. Nie wiem jak to jest możliwe, by na torach rajdowych było dozwolone "stukanie" w rywali -_- Główny czarny bohater tak mi działał na nerwy, a jeszcze ten jego uśmieszek :/ Dlatego bardzo podobał mi się koniec filmu, lepszego zakończenia nie mogli wymyślić.
Podsumowując, film oceniam wysoko. Daję mu 9/10. od dawna nie miałem takiej radochy z oglądania filmu. Dwie i pół godziny zleciały jak z bicza strzelił :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz