sobota, 9 sierpnia 2008

"Świt czarnego słońca" C. S. Friedman

Skończyłem właśnie "Świt czarnego słońca" C. S. Friedman. Książkę tą wygrałem na Katedrze z czego bardzo się cieszę :) I tak miałem zamiar po nią sięgnąć, ale w dalszej przyszłości, a tak miałem okazję ją teraz przeczytać.
Podobał mi się świat stworzony przez autorkę oraz jego historia. Z chęcią poznawałem prawa rządzące ta planetą oraz to, jak ludzie się na niej znaleźli. Bardzo interesował mnie też wątek Proroka (mam nadzieję, że w dalszych częściach też będzie co nieco o jego przeszłości).
Samej fabuły nie opisuję, bo książka jest już raczej na tyle znana, że każdy zainteresowany mógł sobie przybliżyć treść tej książki. Dodam tylko, że mi się podobała, stała na bardzo przyzwoitym poziomie. Tylko trochę mnie denerwowało wpychanie dwóch głównych bohaterów w niebezpieczeństwa, a gdy już mieli umrzeć, nagłe ich ratowanie... Ale cóż - wiadome było, że autorka nie uśmierci głównych postaci, ale w takim razie mogła trochę złagodzić te niebezpieczeństwa :P
Fajne jest też to, że z jednej strony książka jest po trosze zamkniętą całością - wątek Ciani został rozwiązany, a z drugiej wskazuje na drugi tom i pokazuje w która stronę potoczą się dalsze losy bohaterów ;) Na pewno niedługo kupię dalsze tomy (mam nadzieję, że będzie promocja świąteczna :P ).
Ocena ode mnie to 5/6. Książka fajna, ale nie genialna ;)

A teraz do czytania został mi tylko Ludlum, na którego na razie nie mam ochoty :/

Brak komentarzy: